Finał drugiej połowy
Echa doświadczeń mojego pokolenia wyniesionych z epoki 1968–1989 daje się wciąż słyszeć, ale za lat kilka lub kilkanaście wygasną. A wtedy dzisiejsi czterdziestoparolatkowie będą musieli przemyśleć wszystko, co zrobili po 1989 r. – w latach 2003, 2015, 2023 i 2024.
Należę do pokolenia, które przyszło na świat w pierwszych latach po II wojnie światowej. Ponieważ po wojennych upustach krwi społeczeństwa w instynktowny sposób starają się zwykle odbudować swój ludnościowy potencjał, więc i moje pokolenie okazało się liczne. W 1946 r. urodziły się w Polsce 622 tys. dzieci, a w kolejnych latach liczba ta tylko rosła, by w 1955 r. osiągnąć rekordowe dla całego powojennego osiemdziesięciolecia 794 tys.
Skala urodzin w dziesięcioleciu 1946–1955 ukazuje się ze szczególną wyrazistością, gdy porównać ją z przełomem drugiego i trzeciego dziesięciolecia XXI w. Po 402 tys. urodzin w 2017 r. rozpoczął się nieprzerwany ich spadek, który w 2023 r. przywiódł do poziomu zaledwie 272 tys. Relacja liczbowa mojego pokolenia i pokolenia moich wnuków wynosi zatem w przybliżeniu 2:1, a to stanowi zrozumiałą przyczynę zaniepokojenia demografów. Jednak to nie procesom demograficznym chcę poświęcić moje rozważania.
Niepodległość przyszła w połowie życia
Osiągnięcie najważniejszych etapów w życiu mojego pokolenia przypadło na pamiętne momenty w historii kraju. W pełnoletność wkraczaliśmy u schyłku rządów Władysława Gomułki i w początkowej fazie rządów Edwarda Gierka. Nasze matury i lata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta