Taki pejzaż
Z czasem ludzie znikają z obrazów Józefa Chełmońskiego, tak jakby lepiej czuł się sam na sam ze zwierzętami, ptakami, pośród natury. Nic dziwnego, że tak bliski jest współczesnym ruchom ekologicznym. Zofia Jabłonowska-Ratajska
W korowodzie obrazów na ścianach muzeum przesuwają się folwarki, karczmy, targi konne, czwórki i trójki rozpędzonych koni, zadymki i roztopy, kłębowiska ludzi, ciasne chaty, ptaki i niedosięgła dal zasypanych śniegiem stepów. Burza nad pastwiskiem zaznaczona jedynie smugą błyskawicy na ciężkim stalowym niebie, światło oświetlające płótno płynie spoza chmur, a jednocześnie oświetla to, co dzieje się na łące. Pochyleni, uciekający przed ulewą ludzie, przestraszone krowy w tle. Mały pastuszek na pierwszym planie zdjął kapelusz i nabożnie żegna się na odgłos pioruna.
Ludzie, konie, ptaki są częścią malarskiej historii życia artysty. Ale czasem pozostaje tylko pusta droga wśród traw, na którą wchodzimy jak przez otwarte okno. Wszystko to jest nie tylko dobrze zaobserwowane, ale i głęboko doświadczone, a dzięki temu pełne emocji, które odbieramy mimo upływu lat i zmian w sposobach obrazowania. Czego jeszcze możemy dowiedzieć się z tych płócien o polskiej wsi z końca XIX w.? I jak wraz ze zmianami społecznymi i politycznymi zmienia się podejście do „kwestii chłopskiej” w sztuce?
O sile malarstwa Józefa Chełmońskiego (1849–1914) przekonuje wystawa otwarta właśnie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Ten zakrojony na wielką skalę, długo przygotowywany przegląd twórczości artysty zanurzonego – mimo zagranicznych studiów i sukcesów nawet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta