Warsze nie zginęła, jest w Ameryce
Przed drugą wojną światową co trzeci mieszkaniec stolicy Polski mówił w jidysz. Ta społeczność wciąż żyje, tylko że za oceanem.
Na podwórku mojego domu zachował się fragment przedwojennej Warszawy, dla Żydów – Warsze. Albo dzisiejszego Brooklynu, ale o tym zaraz. To tu, w miejscu gdzie ulica Żelazna przecina Łucką, powstał z inicjatywy Icchaka Meira Altera (1798–1866) sztybel, czyli chasydzki dom modlitwy. Mowa o słynnym rabinie i talmudyście, który po przeprowadzce do Góry Kalwarii założył w 1859 roku chasydzką dynastię Ger. Z czasem zyskała ona wśród ortodoksyjnych Żydów najwięcej naśladowców na ziemiach polskich – ponad 100 tys. Przytłaczająca większość zginęła w Holokauście.
Poza wspomnianym domem modlitwy dziś można jeszcze zobaczyć groby Icchaka Meira Altera i jego potomków w ohelu na cmentarzu w Górze Kalwarii oraz skromny, piętrowy, obdrapany budynek w centrum miasteczka, gdzie kiedyś znajdował się dwór rabina Abrahama Mordechaja Altera, czwartego duchowego przywódcy dynastii chasydzkiej Ger. W 1940 roku zdołał on zbiec z Warszawy przez Włochy do Palestyny, ale cała jego rodzina padła ofiarą Zagłady.
Dziś miejsce, gdzie mieszkam, to warszawski Manhattan. Dzielnica jest naszpikowana szklanymi drapaczami chmur, w których swoje siedziby mają banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. Aby wyobrazić sobie, jak wyglądało tu życie przed wojną, trzeba skorzystać ze wspomnień tych nielicznych, którzy przeżyli okupację. I ze zdjęć. Jedno z tych,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta