Martwią mnie szkody, które może wyrządzić Trump 2.0
Wierzę, że Kamala Harris rozumie, iż największą nadzieją dla świata jest partnerstwo. Zwłaszcza w czasach, kiedy władza oddala się od Zachodu. A największym błędem Donalda Trumpa jest to, że nie rozumie, iż nie można działać samemu w zglobalizowanym świecie. Rozmowa z Charlesem Kupchanem, ekspertem ds. Europy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Baracka Obamy
Zacznijmy od ogólnego nastroju w USA. Czy ludzie uważają, że wybory 5 listopada będą przełomowe?
Myślę, że większość Amerykanów rozumie, że są to prawdopodobnie jedne z najważniejszych wyborów w historii Ameryki. Powiedziałbym, że ogólny nastrój jest nerwowy i podejrzewam, że niepokój jest po obu stronach, częściowo dlatego, że wyścig jest niezwykle wyrównany. Nikt tak naprawdę nie może zgadnąć, kto wygra. Jest możliwe, że znów znajdziemy się w sytuacji, w której wynik będzie kwestionowany, lub w której nie będziemy mieli od razu wyraźnego zwycięzcy. Więc jest po prostu ogólne poczucie niepokoju, które ogarnęło kraj. Podejrzewam, że pochodzi ono bardziej od tych z nas, którzy są po stronie demokratów.
Czy w przekonaniu Amerykanów to naprawdę punkt zwrotny?
Cóż, tak i nie. To punkt zwrotny w tym sensie, że ktokolwiek wygra, Stany Zjednoczone naprawdę rozpoczną nowy rozdział, a to dlatego, że jeśli wygra Donald Trump, to wiemy, że zerwie z polityką poprzedniej ekipy. Co do Kamali Harris, to na pierwszy rzut oka wygląda na to, że kontynuowałaby politykę Joe Bidena. Osobiście jednak nie jestem pewien, czy tak właśnie byłoby. Myślę, że jest zupełnie innym typem polityka. Z zupełnie innym doświadczeniem, a jej polityczna tożsamość wywodzi się z zupełnie innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta