Kurdyjski marsz na zachód
Strach przed nielegalnymi imigrantami
Kurdyjski marsz na zachód
KRYSTYNA GRZYBOWSKA
z bonn
Wieczorami w Bad Godesberg, dzielnicy ambasad w Berlinie, widać na ulicach prawie wyłącznie Turków, Kurdów, Algierczyków i Marokańczyków. Zazwyczaj nie są to spokojni przedstawiciele tych narodów -- ci raczej siedzą bowiem w domach. Ulice, kawiarnie i dyskoteki są zapełnione w większości młodymi handlarzami narkotyków, wielokrotnie już karanymi, wydalanymi z Niemiec. Wyrzuceni powracają, aby nadal uprawiać swój intratny proceder. Dowodem może być kilkusetosobowa grupa Kurdów, która w ostatnich dniach ubiegłego roku nielegalnie wylądowała we Włoszech. Z większością imigrantów dziennikarze mogli rozmawiać po niemiecku. Kurdowie byli już w RFN i zostali wydaleni za działalność przestępczą. Jednak uparcie i za wszelką cenę wracają.
Kiedy w latach 60. upojeni cudem gospodarczym Niemcy sprowadzali tanią siłę roboczą z dawnej Jugosławii, Turcji i islamskich krajów północnej Afryki, nie przewidywali skutków tego posunięcia. Nie myśleli otym, że cud się skończy, a zasada pełnego zatrudnienia nie będzie obowiązywała wiecznie. Nie brali też pod uwagę, że przybysze nie tylko nie zechcą powrócić do ojczyzny, ale będzie ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta