Chór populistów przebranych za lekarzy
Trumpowska recepta dla USA dobrze się sprzedaje, choć jest chora i chorobę tylko pogłębi. Recepta ekonomiczna wymaga nieprzyjemnej kuracji. Pomogłaby przywrócić zdrowie gospodarce, ale kiepsko wygląda w oczach wyborców.
Donald Trump regularnie „dowozi”, bez dwóch zdań. Trzeba więc wrócić na serio do analizy następstw realizacji jego najważniejszych obietnic gospodarczych. Wśród nich na pierwszym miejscu plasują się zaporowe cła importowe (obecnie średni poziom ceł na produkty importowane do USA z UE wynosi 3–4 proc.). Przy czym – dla uproszczenia wywodu – pominiemy tu dobrze już rozpoznane wątki z ekonomii politycznej, związane ze stosowaniem ceł przez reżimy populistyczne oraz znaczenie ogromnej dyskrecjonalności przy zwolnieniach z ceł, co jest cechą charakteryzującą tzw. kapitalizm kolesiów (crony capitalism).
Otóż Scott Bessent, trumpowy sekretarz skarbu, człowiek z rynkowym doświadczeniem, twardo neguje nie tylko teorię ekonomii, ale też ma za nic badania zebrane świeżo w USA po wprowadzeniu ceł ochronnych w wielu sektorach gospodarki za czasów kilku różnych administracji. Bessent nazywa Trumpa kontynuatorem tradycji Hamiltona, co jest już poza śmieszności.
Czy cła są czynnikiem proinflacyjnym?
Tymczasem o tym, jakie skutki pociągają za sobą cła ochronne, poważnie i wspierając się wynikami merytorycznych analiz, piszą w Sciencedirect Zachary S. Rogers, Sina Golara, Yousef Abdulsalam i Dale S. Rogers. Bo cła, to nie tylko specjalnego rodzaju „podatek od sprzedaży”, którego istnienie Bessent w ogóle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta