Musk zostawia chaos w urzędach
Biznesmen z entuzjazmem wszedł do rządu, wierząc, że znajdzie duże oszczędności. Odchodzi zniechęcony brakiem rezultatów, zostawiając bałagan i niespełnione obietnice.
Kłócił się z szefami resortów, rzucił się na agencje rządowe z piłą łańcuchową, ale jego obiecane biliony dolarów w oszczędnościach się nie zmaterializowały – tak pokrótce można podsumować burzliwą karierę Elona Muska w Waszyngtonie.
Właściciel Tesli i SpaceX zaangażował się w pracę rządową, wierząc, że nie ma problemu, którego nie da się rozwiązać pieniędzmi, długimi godzinami pracy, z jakich jest znany, i algorytmami. Prezydent Donald Trump był zachwycony, że najbogatszy człowiek na świecie pracuje w jego administracji. Dla Muska stworzono zresztą DOGE – departament mający zwiększyć efektywność rządu. – To bardzo mądry człowiek. Bardzo zależy mu na dobru kraju – mówił prezydent.
– Im bardziej poznaję prezydenta Trumpa, tym bardziej go lubię. Szczerze mówiąc, uwielbiam go – mówił Musk w lutym, choć przez lata krytycznie odnosił się do Trumpa i jego politycznych poczynań.
Przez pierwszych kilka tygodni w administracji Musk był wszędzie, ubrany w czarną koszulkę i czapkę MAGA, z pięcioletnim synkiem na ramieniu, w Gabinecie Owalnym, na pokładzie Air Force One, na spotkaniach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
