Nowy Concorde. W trzy godziny przez Atlantyk
Dyrektor generalny firmy Boom Supersonic Blake Scholl twierdzi, że bariery, które pogrzebały pasażerskie loty naddźwiękowe, dziś już nie istnieją. Jego cel to pierwszy taki lot w 2029 r. i bycie firmą „większą niż Boeing”. Ale nie tylko on chce odmienić lotnictwo.
Naddźwiękowe podróże pasażerskie zakończyły się w 2003 roku, niedługo po katastrofie Concorde’a pod Paryżem, w której zginęło 113 osób. Ale powodów zaprzestania lotów tych samolotów (wyprodukowano ich raptem 20) w barwach British Airways i Air France było więcej. To ogromne koszty eksploatacji przy małej liczbie pasażerów i hałas związany z przekraczaniem bariery dźwięku, który uniemożliwiał podróże nad lądem. – Concorde, mając 100 miejsc i bilety kosztujące prawie 20 tys., nie miał sensu nawet na najlepszej trasie, czyli Nowy Jork – Londyn. Latał w połowie pusty. Gdyby był o połowę mniejszy, ceny byłyby niższe i może miałby sens ekonomiczny. Właśnie w tym kierunku idziemy – mówił Scholl w podcaście Skift Travel.
Jego zdaniem firma rozwiązała już kluczowe przeszkody technologiczne i regulacyjne. W efekcie pasażerskie loty naddźwiękowe mogą wystartować jeszcze w 2029 roku i tym razem biznes może się spiąć ekonomicznie. – Jesteśmy co najmniej sześciokrotnie bardziej efektywni kapitałowo niż dawni gracze – powiedział Scholl, dodając, że program pasażerskiego odrzutowca można zrealizować za miliardy mniej, niż wydaliby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
