Przystanąć w biegu
Przystanąć w biegu
Fot. Jacek Domiński
Wysoki, szczupły, przyciszony. Krytycy piszą, że jako aktor pod zewnętrzną maską chłodu kryje wielkie namiętności. Wbrew temu, co się o nim pisze, uśmiecha się często. Nie rozstaje się z telefonem komórkowym, z którego co chwila dzwoni do swojego agenta i do żony Sinead Cusack, aktorki. Irons ma w swoim dorobku ponad 20 poważnych ról filmowych, między innymi w "Kochanicy Francuza", "Miłości Swanna", "Skazie", "Nierozłącznych", "Lolicie". Za kreację w "Drugiej prawdzie" dostał Oscara. Do polskich kin wchodzi właśnie film "Chińskie pudełko" Wayna Wanga, w którym Jeremy Irons gra człowieka umierającego na białaczkę.
Jest pan aktorem, który dla wielu widzów uosabia postać typowego Anglika. Czuje się pan rzeczywiście "typowym Anglikiem"?
- Zagraniczni dziennikarze tak mnie zwykle określają. Chyba dlatego, że mówię po angielsku i jestem wysoki. Ale jest bardzo wielu niskich mieszkańców Wysp Brytyjskich, którzy są równie typowymi Anglikami. Takie etykietki często przykleja się różnym aktorom. Ale czy naprawdę Gerard Depardieu jest typowym Francuzem, a Marcello Mastroianni był typowym Włochem? Sądzę, że to niezbyt owocne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta