Teoria katastrof albo nowe sofizmaty polskie
GOSPODARKA
Nie ulegajmy ekonomicznej mitologii
Teoria katastrof albo nowe sofizmaty polskie
KRZYSZTOF DZIERżAWSKI
Jeszcze całkiem niedawno sytuację gospodarczą Polski oceniano na ogół jako dobrą lub bardzo dobrą. Spór dotyczył jedynie przyczyn tego stanu rzeczy -- w zależności od politycznego usytuowania protagoniści znajdowali je już to w ustrojowych reformach lat 89/ 90. , już to w dalekowzrocznej, przenikliwej i mądrej polityce ludowo-socjaldemokratycznej koalicji. Wkrótce po parlamentarnych wyborach wszystkie niemal ekonomiczne autorytety obwieściły nagle, że oto polska gospodarka znalazła się na krawędzi gospodarczej katastrofy.
Katastroficzna histeria szczęśliwie po kilku tygodniach minęła, ale nie minęła bez śladu. Pozostało po niej kilka równie stereotypowych jak fałszywych poglądów na temat różnych aspektów polskiej gospodarki.
Katastrofiści zostawili po sobie zespół poglądów, który streścić można następująco: załamanie nastąpić może na skutek nierównowagi budżetowej lub nierównowagi w wymianie handlowej z zagranicą; lub "przegrzania" gospodarki wywołanego nadmiernym popytem; lub opóźnienia reform sektora -- albo jako rezultat kombinacji tych przyczyn. Rozważmy owe sądy po kolei.
1. Nierównowaga budżetowa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta