Bieg bez pantofla
O pochodach pierwszomajowych
Bieg bez pantofla
EWA BERBERYUSZ
Studiowałam i pracowałam jednocześnie. Oba te zajęcia objęte były wówczas ścisłą dyscypliną. Karana była nieobecność, karane spóźnienia. Obowiązywał też, pod karą dyscyplinarną, udział w pochodzie pierwszomajowym. Ponieważ nie mogłam się rozdwoić, musiałam się zdecydować, w jakiej roli wezmę udział w pochodzie, czy jako pracowniczka, czy jako studentka, przedkładając następnie w kadrach odnośne zaświadczenie z podpisem personalniczki, że pochód odbyłam.
Wybrałam Uniwerek. W określonym czasie stawiłam się na dziedzińcu UW i dołączyłam do swojej grupy. Koledzy ikoleżanki, w większości w strojach organizacyjnych ZMP, spojrzeli na mnie w oszołomieniu i zamilkli, odwracając głowy. Szok wywołał mój strój.
Nie wiem, co mnie napadło, że właśnie tak się ubrałam, zamiast włożyć na siebie zwykłą spódnicę i bluzkę. Był to wybór całkowicie podświadomy. Niczego nie kombinowałam. Słowo "happening" było mi obce. Jak również -- jakiekolwiek protesty....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta