Trafiony, nie zraniony
BEZPIECZEŃSTWO
Bezkrwawa broń przeciw terrorystom
Trafiony, nie zraniony
KRZYSZTOF KOWALSKI
W dekadzie lat 70. światem wstrząsały spektakularne i tragiczne akty piractwa. Główną areną tych dramatycznych wydarzeń stały się samoloty pasażerskie.
Nie wnikając teraz w przyczyny tego zjawiska, trzeba jednak powiedzieć, że wprawdzie z wieloletnim opóźnieniem, ale jednak kompanie lotnicze zrozumiały w końcu, iż z powodu zbytniego liberalizmu, wychodzenia naprzeciw wygodzie pasażerów oraz ze względu na nieskuteczność mechanizmów kontrolnych i ochronnych na lotniskach -- piraci powietrzni mogli przedostawać się z bronią i ładunkami wybuchowymi na pokłady samolotów, siejąc grozę a nierzadko śmierć.
Bezradność
Doszło wówczas do tego, że zatrudniano agentów ochrony podróżujących in cognito razem z pasażerami, ale i oni byli bezsilni, w zasadzie z powodów technicznych, zaś na walkę wręcz nie mieli szans. Użycie broni na pokładzie nie wchodziło w rachubę gdyż -- po pierwsze, groziło trafieniem postronnych ludzi, i -- po drugie, groziło przebiciem ścian samolotu i rozhermetyzowaniem kabiny, uszkodzeniem zbiorników paliwa,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta