Polak potrafi albo nie
Polak potrafi albo nie
FOT. (C) PAP/CAF 1974, Polska - RFN.
Polska drużyna grała w finałach Pucharu Świata pięć razy. Te mistrzostwa świata miały różne wymiary, barwy i smaki. Towarzyszyły dwóm czasom historycznym, stworzyły parę mitów, wykreowały kilka postaci. Wchodziły w życie kraju, budząc emocje i uczucia nawet u tych nielicznych, którzy piłką interesują się tylko co cztery lata. Pozwalały na chwile ułudy i zamazywanie trudnej rzeczywistości.
Zawsze na nie czekano, a po nich nagradzano bohaterów lub strącano winnych w przepaść. Jakkolwiek by oceniać, żal, że nie ma naszych we Francji. Tej adrenaliny w żyłach szarych obywateli i przedstawicieli władz, produkowanej dzięki polskim piłkarzom, ciągle jest za mało.
Będziemy mocarstwem
Na mistrzostwa świata do Francji w 1938 roku Polacy pojechali w niezłych nastrojach. "Bankiet odbędzie się po meczu o godz. 20.30 w salach Klubu Urzędników MSZ w Pałacu Kronenberga" - poinformowała prasa sportowa jeszcze przed ostatnim, wygranym 6:0, sprawdzianem z Irlandią. To zwycięstwo skłoniło marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego do przekazania wyrazów uznania pułkownikowi Glabiszowi, prezesowi PZPN.
"Cała Polska patrzy na Strasbourg. Wygrają z Brazylią - będziemy mocarstwem piłkarskim" - wołały tytuły...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta