Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Giganty na huśtawce

25 czerwca 1998 | Świat | KD

Stosunkom chińsko-amerykańskim brakuje spoiwa, którym był do niedawna wspólny wróg

Giganty na huśtawce

KRZYSZTOF DAREWICZ Z PEKINU

Rozpoczynająca się dziś wizyta prezydenta USA Billa Clintona w Chinach i poprzedzające ją batalie w Waszyngtonie pokazują światu, jak trudnym zadaniem jest osiągnięcie stabilizacji w stosunkach między największym światowym mocarstwem faktycznym a największym światowym mocarstwem wschodzącym. Paradoks bowiem polega na tym, że wraz z zakończeniem zimnej wojny obu gigantom jest coraz trudniej, a nie coraz łatwiej, znajdować wspólny język. I że im bardziej usiłują się do siebie zbliżyć, tym wyraźniej dają o sobie znać dzielące je różnice.

Bez wspólnego wroga

Ćwierć wieku temu, gdy zimna wojna sięgała apogeum, przyjechał do Pekinu prezydent Richard Nixon. Wszystko dzieliło wówczas wolną Amerykę od pogrążonych w "koszarowym komunizmie" Chin. A jednak Nixonowi i Mao Zedongowi bez trudu przyszło zawarcie strategicznego przymierza, ponieważ wymierzone ono było przeciwko wspólnemu wrogowi -- Moskwie. Potem, przez dwie dekady, strach przed sowieckim zagrożeniem cementował stosunki amerykańsko-chińskie tak skutecznie, że za konserwatywnego prezydenta Ronalda Reagana Ameryka przeżywała istną chińską euforię, a prezydent George Bush na kilka dni przed masakrą na Tienanmen w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1422

Spis treści
Zamów abonament