Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Muszę przełamać marazm

02 lipca 1994 | Prawo | AM

Muszę przełamać marazm

Rozmowa z inspektorem Jerzym Stańczykiem, komendantem stołecznym policji

Czym się różni Warszawa od Szczecina z punktu widzenia szefa policji?

Tam przez kilka lat stworzyliśmy w miarę nowoczesną policję, tu w wielu miejscach muszę zaczynać od początku.

Zastał pan ugór?

Za ostro powiedziane, raczej źle uprawione pole. Słaba praca operacyjna powodująca niską skuteczność, braki etatowe sięgające 30 proc. , zła organizacja pracy i najgorsze ze wszystkiego -- wszechogarniające przekonanie, że niczego nie da się zmienić, bo taka jest specyfika stolicy, a pieniędzy i ludzi nie będzie. Marazm tkwił w policjantach i, co gorsza, także kierownictwach. Muszę tę niemoc przełamać.

Od czego pan zaczął?

Zwróciłem się do centrali o ludzi z terenu, a do gmin o środki na hotele dla nich. Uznano to za spektakularny ruch. ..

Bo nie udało się to pana poprzednikom.

Nie był to ruch ani spektakularny, ani polityczny. Po prostu dodatkowi ludzie wyszli na ulice. Teraz w ciągu doby w mieście pracuje do 4, 5 tys. ludzi, wyjeżdża 150 radiowozów i motocykli z KSP, blisko 400 z komend i komisariatów, 80 z Ruchu Drogowego i 100 z Oddziałów Prewencji.

Skąd pan ich wziął?

150 przyjąłem z Warszawy, 615 z kraju. Niezależnie od tego w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 207

Spis treści
Zamów abonament