Schronisko lunatyczne
OPOWIADANIE
Schronisko lunatyczne
(2)
G USTAW HERLING-GRUDZIńSKI
VII
Zabójstwo pielęgniarki niemieckiej było dla mnie wstrząsem. Nie mogłem opędzić się, szczególnie nocą, w płytkich majakach sennych, przed obrazem dwóch twarzy, tak bliskich i zdawało się spiętych w miłosnym uścisku. Zdawało się. .. Guy unosił się i opadał miarowo na nagie ciało Marleny z wyrazem zaciekłości; ręce miał zaplecione na jej szyi, szeroko otwarte oczy zapalały się to gniewem, to okrucieństwem, ale nie wywoływało to nadmiernych podejrzeń, należało pozornie do indywidualnego języka seksu. Ona zaś, przymknąwszy oczy, poddawała się drżeniom rozkoszy, usta rozchylając wuśmiechu szczęścia. Wstrząsem był dla mnie ten kontrast (aż dziwne, że tak dokładnie uchwycony) , którego wymowa odsłoniła się w pełni dopiero ex post, po zrozumieniu, że kochanek zabijał powoli, w przystępie szału, swoją kochankę. Była to forma długo odwlekanej zemsty? Zadziałał, jak w Berlinie, raptus
człowieka, któremu w dzieciństwie Niemcy odebrali dom i rodziców? Być może, ale nie waham się powiedzieć, że postępek mojego ulubieńca ze Schroniska Lunatycznego napełniał mnie wstrętem i oburzeniem. A na wspomnienie Marleny odczuwałem ukłucie bólu.
W tych trudnych dla mnie ostatnich dniach października przyszła mi z pomocą depesza z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta