Jaszczury
OPOWIADANIE
Jaszczury
MICHAL AJVAZ
Mam pecha. Niemal zawsze, kiedy wybiorę się do teatru, na scenie występują jaszczury. Nigdy nie miałem nic przeciw nim, aczkolwiek w wielu ludziach budzą wstręt, ale nie mogę się jakoś przyzwyczaić do jaszczurów grających w "Wiejskich fanfaronach" czy "Norze", albo śpiewających w "Sprzedanej narzeczonej" i do tego, by, kiedy nastaje szczęśliwy koniec, jaszczur Jenik i jaszczur Marzenka niezgrabnie całowali się długimi pyskami. Biedny Bedrzich Smetana, biedny Karel Sabina! Jaszczury grają z reguły kiepsko, robią zbyt teatralne gesty, mają złą dykcję, a przede wszystkim ciągle okropnie tupią. Zawsze mam ochotę krzyknąć: "Precz z jaszczurem! " -- ale inni widzowie milczą, patrzą i klaszczą, więc również milczę, nawet wtedy, kiedy mam do czynienia z takim horrorem, jak "Jezioro Łabędzie" w wykonaniu jaszczurów.
Zauważyłem, że kiedy widzowie wychodzą po spektaklu z teatru, lękliwie unikają tego, by choćby wspomnieć o jaszczurach. Czuje się przy tym podobne napięcie, jak wtedy, kiedy ludzie w obecności garbusa uważają, żeby nie mówić nic o garbie, o plecach albo o kręgosłupie. Na wszelki wypadek widzowie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta