Czas łososia
Czas łososia
Tak wygląda centrum Krynicy.
Latem najmniejsze polskie miasto puchnie czterdziestokrotnie. Z mieściny Krynica Morska przeistacza się w 40-tysięczny kurort. Gości nie rażą betonowe komórki tuż przy plaży, zadeptane wydmy i sterty śmieci. Pod koniec stycznia otwartych jest tu tylko kilka sklepów. Właściciele pensjonatów wyruszają na morze.
W pobliżu wyciągarki karnie czekają w kolejce mężczyźni we włóczkowych czapkach, z foliowymi siateczkami. Śledzą, jak rybak nożem rozpruwa brzuch łososia, usuwając wnętrzności. Dla tych z kolejki będzie łososiowa wątróbka. Za darmo, bo są bezrobotni i biedni. Według danych urzędu miasta w Krynicy nie ma z czego żyć 28 rodzin.
Rybacy narzekają. - Naszym utrapieniem jest straż przybrzeżna, która z dużą nadgorliwością kontroluje łodzie. Rybak w gumowym ubraniu i rękawicach, utytłany i spocony, musi raz po raz pokazywać papiery, podczas kiedy obok przepływa statek wycieczkowy z setką turystów. Co my możemy przemycać i dokąd? Na wschód nikt się nie wybiera. Tam, jak raz złapali kuter na przekroczeniu wód terytorialnych, to przez dwa tygodnie ludzie nawet informacji nie mogli do Polski przesłać - opowiada Adam Jaworski.
Kolejną biurokratyczną zmorą jest, jego zdaniem, wymóg wpisywania rybackich kryp do Polskiego Rejestru...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta