Procesy dziwne i niepowtarzalne
Z SĄDOWEGO LAMUSA
Procesy dziwne i niepowtarzalne
Wieś Młynek wpowiecie Koło była w ubiegłym wieku scenerią niezwykłego wydarzenia, które postawiło służbę kryminalną przed skomplikowanym problemem do rozwiązania.
Jan Sz. z Nowej Wsi, trzydziestoletni młynarz, wracał 10 października 1872 r. z żoną, czternaście lat od siebie młodszą Franciszką, z jarmarku w Kole. Normalnym zwyczajem wstąpili do karczmy w Młynku. Po kilku kolejkach okowity młynarz jednemu ze współbiesiadników zaoferował wóz. Żona próbowała mu to wyperswadować, jako że nie mieli drugiego; odradzał też ową transakcję wezwany na arbitra karczmarz.
Rozgniewany młynarz walnął pięścią w szynkwas i zawołał: -- Co komu do tego, że ja sprzedaję wóz, mnie wolno i żonę sprzedać, jeśli mi się zechce! Karczmarz Karol B. , wdowiec, zafrapowany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta