Cyrk
Cyrk
RYS. ANDRZEJ JACYSZYN
W młodości lubiłem chodzić do cyrku - mówi S. - Ale siadałem zwykle z daleka. Z bliska pewne szczegóły wydawały się przygnębiające: zmęczone twarze akrobatek, tandetne ubranka klownów, zwierzęta jakby smutne, jakby upokorzone. Jednak w całości atmosfera była wspaniała.
Renomowane cyrki miały wielkie możliwości. Dziś również w teatrze można zobaczyć na scenie motocykle czy lokomotywę. Ale w cyrku Staniewskich przed wojną ni stąd ni zowąd zatapiano całą arenę, w wielkim jeziorze pływały lwy i tygrysy. Publika śmiała się z dowcipów, które były równie marne jak hałaśliwa, blaszana muzyka (z wyjątkiem może melodii Dunajewskiego, które grano w cyrkach powojennych). Najlepsze były cyrki z ZSRR; używam tego określenia ze względu na pewien epizodzik w redakcji, w której odbywałem praktykę. Otóż redaktor działu kulturalnego chciał zaanonsować "cyrk radziecki". W tym czasie w kraju...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta