Kilka słów od niepodległości
CHINY -- TAJWAN
Jeśli Tajpej nie ogłosi deklaracji niezależności, to chińskiej interwencji zbrojnej nie będzie
Kilka słów od niepodległości
PIOTR G ILLERT
z pekinu
Trwająca od dwóch tygodni wojna słów między Pekinem i Tajpej sprawia wrażenie czysto lingwistycznego sporu. Postronny obserwator może się dziwić, czemu jedno państwo grozi drugiemu inwazją tylko dlatego, że tamto chce się nazywać państwem, skoro przecież od półwieku i tak tym państwem jest. Ale to, co dzieli Tajwan od niepodległości, to właśnie słowa.
Przez ostatnie lata obie strony, a szczególnie Tajwan, unikały jednoznacznych wypowiedzi w sprawie statusu wzajemnych kontaktów. Dwustronne negocjacje prowadzą specjalnie w tym celu utworzone "fundacje na rzecz współpracy" -- dziwne półoficjalne twory. Nieoficjalnie przedstawiciele Tajpej już od dawna mówili, że powinno się ich traktować jak przedstawicieli państwa. Gdy Pekin proponował im rozmowy między partią komunistyczną z jednej strony i Kuomintangiem z drugiej, odmawiali, twierdząc, że Tajwan jest krajem demokratycznym i jedna partia, nawet rządząca, nie powinna wypowiadać się w imieniu całego narodu. Niedawne słowa tajwańskiego prezydenta Lee Teng-hueia o tym, że są dwa państwa chińskie, oraz oświadczenie rządu w Tajpej o odejściu od zasady...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta