Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Kilka słów od niepodległości

23 lipca 1999 | Świat | PG

CHINY -- TAJWAN

Jeśli Tajpej nie ogłosi deklaracji niezależności, to chińskiej interwencji zbrojnej nie będzie

Kilka słów od niepodległości

PIOTR G ILLERT

z pekinu

Trwająca od dwóch tygodni wojna słów między Pekinem i Tajpej sprawia wrażenie czysto lingwistycznego sporu. Postronny obserwator może się dziwić, czemu jedno państwo grozi drugiemu inwazją tylko dlatego, że tamto chce się nazywać państwem, skoro przecież od półwieku i tak tym państwem jest. Ale to, co dzieli Tajwan od niepodległości, to właśnie słowa.

Przez ostatnie lata obie strony, a szczególnie Tajwan, unikały jednoznacznych wypowiedzi w sprawie statusu wzajemnych kontaktów. Dwustronne negocjacje prowadzą specjalnie w tym celu utworzone "fundacje na rzecz współpracy" -- dziwne półoficjalne twory. Nieoficjalnie przedstawiciele Tajpej już od dawna mówili, że powinno się ich traktować jak przedstawicieli państwa. Gdy Pekin proponował im rozmowy między partią komunistyczną z jednej strony i Kuomintangiem z drugiej, odmawiali, twierdząc, że Tajwan jest krajem demokratycznym i jedna partia, nawet rządząca, nie powinna wypowiadać się w imieniu całego narodu. Niedawne słowa tajwańskiego prezydenta Lee Teng-hueia o tym, że są dwa państwa chińskie, oraz oświadczenie rządu w Tajpej o odejściu od zasady...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1756

Spis treści
Zamów abonament