Podróż za uśmiech
Bez przyczepy? Chyba się wszyscy nie zabierzemy...
Autostopem podróżują dziś tylko nieliczni. I właściwie trudno się dziwić, skoro co druga rodzina ma samochód, przepisy nie pozwalają jechać na naczepie, a kontakt z nieznajomym napawa coraz większym strachem.
A autostop był niegdyś najpopularniejszą formą turystyki. Stracił na znaczeniu w latach osiemdziesiątych, w dużej mierze z powodu rozwoju motoryzacji. Przyczyniło się również do tego zaostrzenie przepisów drogowych, a także narastająca przestępczość. Ale w Peerelu, pozbawionym tych cywilizacyjnych przypadłości, autostop pozwolił milionom Polaków zwiedzać najpierw kraj, a potem i Europę. Był w tym sposobie podróżowania szpan, było poczucie wolności, było coś z ruchu amerykańskich hipisów.
Remigiusz Mielcarek, podróżnik, autor książek, profesor zwyczajny i członek rzeczywisty Międzynarodowej Akademii Nauk Republiki San Marino, bierze mały notatnik i skrupulatnie liczy. W końcu dochodzi do wniosku, że spośród 183 państw, w których był, 72 przejechał autostopem. W Afryce, Azji, Europie, obu Amerykach, Australii i Oceanii oraz oczywiście w Europie. - Gorąco tę formę turystyki polecam. To najtańszy sposób zwiedzenia świata i wbrew pozorom na wielu kontynentach, na przykład w Afryce, najbezpieczniejszy. A na pewno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta