Cud domniemany
Cud domniemany
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Medycyna naturalna przyciąga potężne rzesze ludzi. Mnożą się nowe metody niekonwencjonalnego leczenia. Pojawiają się nowi terapeuci. Większość środowiska lekarskiego kwituje to jednym słowem - "hochsztaplerstwo". Ale są i tacy lekarze, którzy podchodzą do medycyny naturalnej życzliwie. A nawet sami się nią parają. Gdzie jest więc granica między szarlataństwem a medycyną?
šicie moczu, ssanie oleju, kręgarstwo, ziołolecznictwo, bioenergoterapia, leczenie energią kwiatów, kolorami, śmiechem, dietą, masażami, dotykiem, świecami Indian Hopi - to wszystko metody leczenia, które zwykło się określać medycyną naturalną, niekonwencjonalną, komplementarną czy też alternatywną. Fama o uzdrawiaczach szybko się rozchodzi. Ludzie powtarzają jeden drugiemu: "nie wiadomo, czy na pewno pomaga, ale może pomóc". Przychodzą do uzdrawiaczy pacjenci zdesperowani, których nie potrafili wyleczyć lekarze, albo chorzy, którzy boją się operacji i innych radykalnych form leczenia - chemioterapii, silnych leków ze skutkami ubocznymi itd.
Chorzy chwytają się każdej szansy. Tak rodzi się "rynek" dla uzdrawiaczy. Tak powstaje wiara w cuda.
Nie muszę namawiać
Styl życia i pracy Zbigniewa Nowaka,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta