Przyjaciół mam tych samych
Wilhelm Dichter, autor "Konia Pana Boga" i "Szkoły bezbożników"
Przyjaciół mam tych samych
FOT. JAKUB OSTAŁOSKI
W "Koniu Pana Boga" opowiedział pan o tragicznym, bo przypadającym na lata okupacji, dzieciństwie swojego bohatera, teraz - w "Szkole bezbożników" o jego dojrzewaniu. Powieść kończy się na początku lat 50., gdy zdaje on maturę. Co dalej? Czy spisuje pan dalsze dzieje tego żydowskiego chłopca, cudem ocalałego z holocaustu?
WILHELM DICHTER: Zaczynając "Konia Pana Boga" myślałem o tym, że są dwie wielkie sprawy w moim życiu, które muszę opisać, rozwikłać, by przede wszystkim samemu je zrozumieć. Pierwszą był potworny strach przed śmiercią w czasie wojny, a drugą początek wielkiego zakłamania, które doprowadziło do zaangażowania się w komunizm. Kiedy parę lat temu przyjechałem do Krakowa na promocję "Konia Pana Boga", na spotkaniu autorskim czytałem już rozdział ze "Szkoły bezbożników". Uważam, że spełniłem to, co do mnie należało. Oczywiście, dalej mam potrzebę pisania, ale to inna sprawa.
Na ile obie pańskie powieści są autobiograficzne? Czy jest uprawnione utożsamianie ich bohatera z panem?
Są to książki bardzo bliskie autobiografii, ale nie dokumenty, mogą więc zdarzyć się niedokładności, poza tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta