Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Chłopskie przysmaki damy z Nohant

06 listopada 1999 | Plus Minus | LL
źródło: Nieznane

KUCHNIA I OBYCZAJE

George Sand jadała omlety z rakami. A ślimaki?

Chłopskie przysmaki damy z Nohant

GRAFIKA MACIEJ SADOWSKI

LUDWIK LEWIN

Berry, poprzecinana licznymi rzekami kraina równin i lasów, to lekko zdecentrowany na zachód środek Francji. Jest to jedna z nielicznych prowincji, które w wielu zakątkach zachowały jeszcze pierwotny, chłopski charakter.

Może dlatego wciąż żywe tu są stare wierzenia i przesądy, a mieszkańcy Berry, uchodzący za dumnych i upartych, z dumą i uporem określają swój region jako kraj czarownic i wilkołaków. Wilkołaki, jak wiadomo, jadają świeże mięso, choć nie zawsze - w Berry pełno jest historii o chlebie ofiarowywanym tym bestiom. Na sabat czarownic nigdy mnie nie zaproszono. Gdyby się jednak okazało, że tam właśnie opracowano przepis na sztandarową specjalność regionu, kurczaka we krwi, zwanego pomazanym, w ogóle bym się nie zdziwił.

Czarna magia, rzucanie uroków i wilkołaki, to specjalności miejscowe, którymi interesują się etnologowie i bajkopisarze. Dla większości Francuzów z innych części Francji, Berry to kraina George Sand. A dla nas, z powodu "Lata w Nohant", nawet jeśli nie wiemy dokładnie, gdzie to jest, wiąże się ta francuska prowincja z Chopinem. Czyli na jedno wychodzi. Albo prawie, bo do geniusza znad...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1848

Spis treści
Zamów abonament