Chłopskie przysmaki damy z Nohant
George Sand jadała omlety z rakami. A ślimaki?
Chłopskie przysmaki damy z Nohant
GRAFIKA MACIEJ SADOWSKI
LUDWIK LEWIN
Berry, poprzecinana licznymi rzekami kraina równin i lasów, to lekko zdecentrowany na zachód środek Francji. Jest to jedna z nielicznych prowincji, które w wielu zakątkach zachowały jeszcze pierwotny, chłopski charakter.
Może dlatego wciąż żywe tu są stare wierzenia i przesądy, a mieszkańcy Berry, uchodzący za dumnych i upartych, z dumą i uporem określają swój region jako kraj czarownic i wilkołaków. Wilkołaki, jak wiadomo, jadają świeże mięso, choć nie zawsze - w Berry pełno jest historii o chlebie ofiarowywanym tym bestiom. Na sabat czarownic nigdy mnie nie zaproszono. Gdyby się jednak okazało, że tam właśnie opracowano przepis na sztandarową specjalność regionu, kurczaka we krwi, zwanego pomazanym, w ogóle bym się nie zdziwił.
Czarna magia, rzucanie uroków i wilkołaki, to specjalności miejscowe, którymi interesują się etnologowie i bajkopisarze. Dla większości Francuzów z innych części Francji, Berry to kraina George Sand. A dla nas, z powodu "Lata w Nohant", nawet jeśli nie wiemy dokładnie, gdzie to jest, wiąże się ta francuska prowincja z Chopinem. Czyli na jedno wychodzi. Albo prawie, bo do geniusza znad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta