Czaszka Słowackiego
Czaszka Słowackiego
Kopanie: tajny plan Rodaczki
KRZYSZTOF RUTKOWSKI
Najpierw w "Raptularzu" Słowackiego znalazłem notatkę: "Wiatr nauczyłem nauki słowa - i słońcu kazałem obnieść ją po świecie", a potem już drzwi się nie zamykały: - "Trzeba, trzeba, nie można nie pamiętać, choć gablotkę jedną zapełnić, tabliczkę wmurować, porecytować, powielbić, bo zachwyca".
- "Zachwyca?"
- "I wzbiera w nas poryw".
Przeglądanie fotografii. 14 czerwca 1927 roku na cmentarzu Montmartre pozują: w mundurze wyszywanym, z kapeluszem stosownym, z wstęgą przez pierś przewieszoną, przy orderach - ambasador Alfred Chłapowski. Długi, chudy, w drucianych okularach na nosie i z cylindrem w dłoniach, poważny i przejęty - Jan Lechoń, na pewno. Niski, łysawy, w eleganckim garniturze i w pluszowym płaszczu, w nonszalancko wywiniętych rękawiczkach, z uśmiechem motylim? Karol Poznański, konsul generalny. Obok minister Józef Targowski, zwalisty, z Warszawy przyjechał. Za ambasadorem - Artur Oppman.
A tłumek skąd? Ściągnął na wieść o kopaniu. Wieść trzymaną w tajemnicy przechwycił. Oczy, oczy płonące, zachwycone. Rodaczka w kapelusiku pilśniowym, w pończoszkach jedwabnych, w trzewiczkach na guziczki, jak moda paryska tej wiosny nakazuje, porywem wezbrana - w karawanie zatapia spojrzenie. Z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta