Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nigdy w stadzie

19 lutego 2000 | Plus Minus | KM
źródło: Nieznane

ROZMOWA

Piotr Mitzner, autor książki "Hania i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Esej o małżeństwie"

Nigdy w stadzie

FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI

Czy znał pan osobiście Iwaszkiewiczów?

PIOTR MITZNER: Nie napisałbym tej książki, gdybym nie miał do nich osobistego stosunku. Mieszkaliśmy w tej samej Podkowie Leśnej, byliśmy sąsiadami. Ojciec poznał Jarosława Iwaszkiewicza w czasie okupacji, prowadził wtedy akcję wydawniczą "Wisła" i brał od niego rękopisy. Z kolei moja mama pisała kryminały - jako Barbara Gordon, które Iwaszkiewicz cenił i nawet kilka razy napisał o nich bardzo pochlebne recenzje. Oboje rodzice byli ludźmi piszącymi i już samo to ułatwiało nasze kontakty. Dodam jeszcze, że moja rodzina wywodzi się z Kijowa i moi dziadkowie stykali się z Jarosławem Iwaszkiewiczem na Uniwersytecie Kijowskim.

Patrzył pan jednak na Iwaszkiewiczów oczami dziecka.

Na Stawisku bywałem od szóstego roku życia. Poźniej, po śmierci ojca w 1968 r. tak się ułożyło, że różni dorośli brali na siebie, względem mojej osoby, obowiązki wychowawczo-edukacyjne. Wśród nich byli Iwaszkiewiczowie, którzy polecali mi lektury i rozmawiali o nich ze mną, udzielając mi rozmaitych rad.

Jedną z nich pan cytuje. Jarosław Iwaszkiewicz tak miał ocenić pańskie próby...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1939

Spis treści
Zamów abonament