Głowa do uderzania
Głowa do uderzania
GRZEGORZ ŁYŚ
FOT. HUBERT HEJDUK
Na brzegach rzek w Alpach austriackich z roku na rok przybywa samotnych krzyży. Takich jak te, które u nas stawia się przy szosach. W Austrii, a także w Czechach i we Francji, wznosi się je w miejscach, w których znaleźli śmierć kajakarze górscy.
W czasie ostatniej wyprawy w Alpy prezes Warszawskiego Akademickiego Klubu Kajakowego Przemek Kozankiewicz naliczył w ciągu paru dni cztery takie krzyże. Nie ukrywa, że - pomimo całej swej pasji do "białej wody" - poświęcił tej kwestii parę poważniejszych myśli. Rzecz jasna na biwaku. Bo na górskiej wodzie myśleć ani poważnie, ani niepoważnie po prostu się nie da. Czasem tylko przemknie przez głowę coś w rodzaju zdziwienia.
- Nie chodzi o strach - zapewnia Tomek Mróz, jeden z najstarszych stażem członków klubu. - Kiedy otwiera się przed tobą sekwencja kilku wodospadów i wiadomo, że już nie da rady się wycofać, pojawia się jakiś przebłysk czy instynkt, który podsuwa pytanie: "Co ja tu robię? Po co się w to pakuję?".
W Polsce, jak dotychczas, krzyża poświęconego kajakarzowi górskiemu nie ma i nie zanosi się na to, by trzeba go było rychło stawiać. Polska uchodzi wprawdzie za raj dla kajakarzy, ale nizinnych. Nie ma u nas naprawdę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta