Souk Al Gamal
Souk Al Gamal
TERESA WITKOWSKA ZDJĘCIA JAN GÓRSKI
Do Birquash, największego w Egipcie targu wielbłądów, trzeba z Kairu dojechać i to z przesiadką. Jeśli się wie, jak i skąd, to pół biedy. W innym przypadku można się zdrowo naszukać. A gdy się już znajdzie, to najlepiej, by była szósta rano.
Zaraz przy wejściu jest stoisko z laskami bambusowymi. Niektóre to zwykłe kije, inne, te lepsze, oprawione są w drewno i gumę u dołu. Polscy turyści na pewno nazwą te laski odmianą ciupag.
Za bramą - chaos. Kilkaset wielbłądów zbitych w stada. Niektóre z rykiem biegną na oślep przez plac, gonione przez wyrostków w galabijach. Młodzi ludzie krzyczą, wymachują rękami, stukają laskami to w ziemię, to w wielbłądy, to znów laską o laskę.
Powoli w tym chaosie rozpoznajemy metodę. Każde stado oznakowane jest zieloną farbą i utrzymywane w szeregu razami kija przez pomocników właściciela. Szczególnie okrutni są mali chłopcy mający od 10 do 13 lat. Bicie sprawia im widoczną frajdę. Inna rzecz, że dzięki temu byle pędrak jest w stanie utrzymać w ryzach nawet ponad 40 wielbłądów.
Stada stoją w pewnym oddaleniu od siebie, tak aby potencjalny nabywca mógł je swobodnie obejrzeć. A to oznacza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta