Pies uciekł, ja nie
Rozmowa Jacka Krzemińskiego z Włodzimierzem Cimoszewiczem
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Przyrodnik amator, myśliwy, wędkarz. Dobrze zna Puszczę Knyszyńską, Piską, Białowieską, Tatry, Kotlinę Kłodzką, parki narodowe: Biebrzański, Narwiański i Wigierski. Jako premier sprzeciwił się planom organizacji olimpiady zimowej w Zakopanem. Od niedawna członek Rady Społeczno-Naukowej Leśnego Kompleksu Promocyjnego "Puszcza Białowieska". Jest przeciw szybkiemu powiększeniu Białowieskiego Parku Narodowego na obszar całej puszczy.
Pamięta pan swoje pierwsze wyprawy przyrodnicze?
- Najpierw, jako wędkarz, jeździłem nad Biebrzę. Miałem małą łódkę, którą wypływałem z Goniądza albo Osowca. Te wyprawy nie były zbyt ekologiczne, bo łódka miała silnik. Pozwalało mi to jednak dokładnie spenetrować Biebrzę, zwłaszcza gdy płynąłem w górę rzeki. Prawie jednocześnie zacząłem wędrować po Puszczy Knyszyńskiej. Ciągnęło mnie, żeby ją poznać, choć wtedy jeszcze bałem się dużego lasu.
Bał się pan pobłądzić?
- Na pierwsze wyprawy zawsze zabierałem mapę i kompas. Potem nie było już to konieczne. Kiedyś jednak zgubiłem się w puszczy. Wiedziałem tylko, że muszę iść na północ w kierunku szosy Białystok - Augustów.
Jak się pan zorientował, gdzie jest północ?
- To nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta