Raport Zorii
Nazwisko Nikołaja Zorii wykreślono ze wszystkich sprawozdań z Procesu Norymberskiego, które ukazały się w Związku Radzieckim
Raport Zorii
FOT. TOMASZ KIZNY
KRYSTYNA KURCZAB-REDLICH
Pozazdrościć można tym, którzy z historią nie mają żadnych porachunków. Wszystko jest jasne i normalne. Tok dziejów ich nie stłamsił. Ich przodkowie umierali własną śmiercią i na domiar dobrego - w swoich łóżkach. Nazwy historyczne nie wywołują w nich specjalnego wzruszenia i smutku. Ani Oświęcim, ani Katyń, ani Łubianka, ani Rakowiecka. Rzecz poniższa jest o czymś wręcz przeciwnym.
Siedzi przede mną starszy pan. Jest Rosjaninem. Zabito mu ojca 22 maja roku 1946, w nocy, przy Guentermuellerstrasse 22, w Norymberdze. Tamta śmierć przywiodła tropiciela jej przyczyn - syna, ku mogilnym jamom Lasu Katyńskiego. To on udowodnił winę ZSRR w zbrodni katyńskiej. Mój rozmówca nazywa się Jurij Zoria. Jego ojciec nazywał się Nikołaj Zoria. Był jednym z oskarżycieli radzieckich w Procesie Norymberskim. Miał 38 lat, gdy ogłoszono, że jego śmierć nastąpiła na skutek "nieopatrzności podczas czyszczenia broni osobistej". Rodzinie przekazano informację: samobójstwo.
Jurij Zoria miał wtedy lat siedemnaście. 21 maja wieczorem rozmawiał telefonicznie z ojcem o tym, że zaraz po zdaniu ostatnich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta