Syndrom Kurska
Zachowanie rosyjskich władz wobec tragedii okrętu podwodnego jest raczej standardowe niż zdumiewające
Syndrom "Kurska"
RYS. ROBERT DĄBROWSKI
AGNIESZKA MAGDZIAK-MISZEWSKA
Wciąż jeszcze nie wiadomo, czy marynarzy z "Kurska" można było uratować. Nie wiemy, czy zginęli natychmiast, czy też część przeżyła wybuch i jeszcze ktokolwiek mógł wzywać pomocy. Odpowiedź na te pytania nie jest jednak chyba najważniejsza.
Być może żaden ze 118 marynarzy rosyjskiego okrętu podwodnego nie miał szans na ratunek, niezależnie od tego, jak szybko i jak skutecznie podjęto by próbę ratowania. Ale przecież nie o to chodzi. Istota problemu - oprócz tragedii marynarzy i ich najbliższych - nie tkwi w tym, czy ktokolwiek na "Kursku" w ogóle miał jakąkolwiek szansę, lecz w postawie rosyjskich władz wobec katastrofy.
Prestiż ponad życie
W komentarzach dotyczących tego wydarzenia podkreśla się - często ze zdumieniem - jego "sowieckość": najpierw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta