Nadzieja - to strajk powszechny
Nadzieja - to strajk powszechny
WIKTOR WOROSZYLSKI
Publikujemy dziś po raz pierwszy obszerne fragmenty dziennika Wiktora Woroszylskiego z sierpnia 1980 roku. Pisarz przebywał wówczas z żoną Janiną (w dzienniku - J.) w Domu ZAiKS-u w Sopocie. Wakacyjny wyjazd przerodził się w pełne emocji i nadziei oczekiwanie na rozwój wypadków w Stoczni Gdańskiej i w całym kraju. (red.)
1 sierpnia 1980
W Sopocie czekał list od Natalii. Zakwaterowaliśmy się, potem spacer na molo, ciepło, słonecznie. Zgłosiliśmy chęć siedzenia z Julkiem Stryjkowskim, na to kierowniczka: - I z panem Hertzem? Nie wyraziliśmy sprzeciwu. Hertz przy obiedzie i kolacji uprzejmy, ale ze swoimi numerami (np. że trzeba głosować na tego prezesa ZLP, którego wysunie partia, bo i tak nie mamy szans na własnego kandydata), staraliśmy się nie reagować.
Po obiedzie spaliśmy i czytaliśmy (ja - "Obłęd" Jerzego Krzysztonia), po kolacji telefon do Warszawy i na dworzec po Str. W deszczu i błocie ciągnąłem jego walizkę na naszym wózku (który się trochę zepsuł) i wysłuchaliśmy jego biadań na temat, że zgodziliśmy się siedzieć z H. Towarzyszyliśmy Str. przy kolacji, nadszedł H. Str. z miejsca potraktował go agresywnie ("Jeżeli będziesz wobec mnie wygłaszał swoje prowokacje, odejdę od stolika"), potem przepraszał,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta