Jak minister ziemię całował
"Jak minister ziemię całował"
Nie mogę się zgodzić z uproszczoną do granic absurdu sugestią p. Ireneusza Krzemińskiego na temat "cynizmu" prezydenta ("Jak minister ziemię całował", "Rz" 224, 25.09.2000 r.). Gdy powierzam maklerowi moje pieniądze, nie obchodzi mnie, czy jest wierzący czy nie, czy ma czarną skórę czy białą. Obchodzi mnie tylko i wyłącznie to, czy będę miał zyski. Podobnie jest z większością ludzi popierających obecnego prezydenta. Obchodzą mnie tylko te decyzje i czynności prezydenta, które mają wpływ na gospodarkę i sytuację w Polsce. Czy "incydent" z Kalisza miał jakikolwiek wpływ na ważne sprawy państwowe? Absolutnie nie! I mówienie o "cynizmie całej eseldowskiej ekipy" to jakieś nieporozumienie, wynikające prawdopodobnie z niechęci autora do tego ugrupowania. Wyborców, racjonalnych rzecz jasna, interesują jedynie te decyzje polityków, które mogą mieć wpływ na ich życie.
Pan Krzemiński całkowicie myli pojęcia antykatolicyzmu z antyklerykalizmem. Można być praktykującym katolikiem i jednocześnie mieć postawę antyklerykalną. Nie rozumiem także twierdzenia, sugerującego, że brak autorytetów to pamiątka po PRL. Ja autorytetu żadnego jeszcze sobie nie znalazłem; czyżbym był komunistą?
Wstydzę się trochę za Aleksandra Kwaśniewskiego, ale będę go nadal pamiętał, gdyż podczas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta