Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zdumiewający cud poezji

18 listopada 2000 | Plus Minus | JS
źródło: Nieznane

KRAKÓW 2000

Przychodzą posłuchać ludzkiego głosu. Nie tego chamskiego bełkotu z gazet, radia i telewizji.

Zdumiewający cud poezji

IRLANDZKI DUET: POETA SEAMUS HEANEY (Z PRAWEJ) I DUDZIARZ LIAM O'FLYNN

ŁUKASZ TRZCIŃSKI

JERZY SADECKI

- To chyba jakiś sen. To niemożliwe, aby coś takiego było naprawdę - powtarzał jak w transie walijski poeta Dannie Abse. Ten nastrój udzielił się chyba wszystkim. Na scenie i na widowni Starego Teatru. Gdy poetyckie "Dziady" dobiegły końca, dziesięć minut trwała burzliwa owacja na stojąco.

Na scenie, w półmroku zasiedli przy stolikach poeci. W głębi płonęły świece, których światła pilnowała muza w bieli. A w górze powiewały dwa wielkie srebrzyste pióra. Na trąbce przejmująco improwizował Tomasz Stańko - ledwo widoczny, zatopiony w mroku. Każdy wiersz - wspomnienie o bliskich i zmarłych przyjaciołach, poetach - to kolejne pojawiające się światełko, które wkrótce gasło. Przypomnienie m.in. Herberta, Brodskiego, Celana, Leviego, Lorki, Majakowskiego, Mandelsztama, Czapskiego, pewnego młodego słoweńskiego poety, który popełnił samobójstwo. Przywoływanie ich duchów. Dotykanie tajemnicy śmierci i życia. Ale bez patosu, także z odrobiną ironii, jasnym, czystym słowem.

Poetyckie listopadowe misterium...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2167

Spis treści
Zamów abonament