Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Mój sąsiad świat

18 listopada 2000 | Plus Minus | JN
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

REPORTAŻ

Mój sąsiad świat

JANUSZ NICZYPOROWICZ

Rodzina zła.

Bóg zły.

Od rodziny nie da się uciec.

Od Boga można.

Czy jest taki gest, którym można odwrócić się od świata? - Filozofem byłem od dziecka - mówi Michał Juszczuk z wiarą we własne słowa - bo rodzice nie żyli ze sobą dobrze i ten mój najbliższy sąsiad, świat, wydał mi się jakiś taki kulawy.

Skoro ojciec sobie, matka sobie, to komu potrzebny jest Bóg? A jeśli Bóg sobie, to komu matka, komu ojciec? Więc Michał Juszczuk, biegając po Hajnówce, maleńkim kresowym miasteczku, zgubionym przez demiurga gdzieś w środku Puszczy Białowieskiej, ucieka od Pana Boga i zaczyna filozofować.

Ale co tutaj można zobaczyć na niebie? Dwa samoloty nad kontynentem niczym zamek błyskawiczny otwierają błękit. I nagle zaczynają awanturę wrony. W krzyżu na cerkiewnej cebuli coś strzyknęło, jakby światło rozbłysło. Nie nadleciał żaden archanioł. Niebo zamknęło się znowu na niebiesko. - Dzisiaj widzę to tak, że brakowało mi autorytetu, w rodzinie nie było żadnego wzorca, żadnej wskazówki, jak żyć. Więc ktoś musiał być za to odpowiedzialny. Wystarczyło znaleźć odpowiedź.

Były to czasy, gdy wokół panowała dziwna atmosfera. Nazywała się - marksizm. Michał Juszczuk myślał, że skoro byt określa...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2167

Spis treści
Zamów abonament