Albańczycy wolą rybę
Ismaili wstydzi się za wielu swoich kosowskich rodaków
- Kosowo - Tajwan Bałkanów Albańczycy wolą rybę
Przejście graniczne między Kosowem a Macedonią w Globocicy. TIR z kosowską rejestracją przewozi 15 ton bananów. W Kosowie, które, jako "ofiara wojny", korzysta z przywilejów, banany są po 0,7 marki niemieckiej za kilogram, a w Macedonii po 1,5 marki. 12 tysięcy marek zarobku na jednym kursie, jeśli po drugiej stronie celnik przymknie oko i nie pobierze cła.
Celnik, Albańczyk, twierdzi, że "musi przymknąć", bo inaczej straci życie. Przymknął. Po pół godzinie nadchodzi wiadomość, że na trasie do Tetova policja zatrzymała transport z bananami. Aresztowano kierowcę. Celnik gdzieś się zapodział.
W depozycie na przejściu granicznym w Globocicy nie ma już nowiutkiego jaguara, który 11 miesięcy czekał na właściciela. Ten, poddany próbie odprawy granicznej, poszedł do domu po zapomniane jakoby papiery i nie wrócił. Policja międzynarodowa odszukała prawowitego właściciela w Niemczech. Jaguara zastąpiło teraz audi. Kierowca też "wyskoczył" po dokumenty.
- Jeszcze gorzej jest na głównym przejściu kosowsko-macedońskim w General Janković - twierdzi albański celnik, który chlubi się tym, że zawodu uczył się w "dobrych jugosłowiańskich szkołach". -
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta