Kosowo - Tajwan Bałkanów
Kosowo - Tajwan Bałkanów
VETON SURROI
"Jeśli chcemy, by wszystko pozostało tak, jak jest, wszystko się musi zmienić". Te słowa z "Lamparta", wielkiej powieści księcia Lampedusy, można odnieść do Kosowa po upadku Miloszevicia. Czy pojawienie się w Belgradzie nowego prezydenta, wyłonionego w drodze wyborów demokratycznych, nie oznacza, że wprawdzie dla Serbii zmieniło się wszystko, lecz nic się nie zmieniło w stosunkach Serbii z Kosowem?
Bez względu na to, czy w Serbii panuje demokracja, czy nie, jedno jest pewne: szanse na to, by w ciągu następnych pięciu lat Kosowo stało się kwitnącym krajem demokratycznym, są nikłe. Przyczyna tego jest prosta: Kosowo nigdy takim krajem nie było. Dziś jest to administrowane przez ONZ terytorium usiłujące pozostawić za sobą 50 lat rządów komunistycznych, 10 lat rządów serbskich, przypominających stylem apartheid, i wreszcie zniszczenia wojenne. Co więcej, długofalowy status Kosowa pozostaje nadal nieokreślony: mimo że znajduje się ono pod protektoratem ONZ, formalnie jest zarządzane przez rozpadającą się federację Serbii i Czarnogóry.
Wizja Kosowa jako demokratycznego, gospodarczo zasobnego państwa pozostanie w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta