Rzeka płynie, bo tak musi
Rzeka płynie, bo tak musi
Z Gennadijem Ajgim, poetą rosyjskim i czuwaskim, rozmawia Natalia Woroszylska
Spotkaliśmy się we wsi Denisowa Gorka, w guberni twerskiej, w przeddzień pańskich sześćdziesiątych urodzin. "Skąd pan się wziął" jako twórca tak niepodobny do innych?
Urodziłem się w czuwaskiej wsi, w rodzinie nauczyciela wiejskiego. Ojciec uczył rosyjskiego, sam trochę pisał wiersze i przekładał Puszkina. A ja byłem takim dziwnym chłopcem -- z jednej strony jak wszyscy łaziłem po wąwozach w poszukiwaniu gawronich gniazd i niszczyłem je, a z drugiej strony ta osobliwa dziedziczność. .. Moja matka była córką ostatniego pogańskiego kapłana w naszej wsi, ja tego dziadka nie znałem, umarł zanim się urodziłem. Matka i ciotki znały mnóstwo pogańskich guseł, modlitw i to funkcjonowało w realnym życiu, kiedy chorowały dzieci albo dorośli, w ogóle kiedy groziło jakieś niebezpieczeństwo. Z jednej strony towarzyszyło mi więc słowo sakralne, rytualne, magiczne, a z drugiej -- słowo w rozumieniu europejskim, puszkinowskie.
A kiedy sam zaczął pan pisać?
W wieku czterech lat już umiałem czytać, w wieku pięciu lat -- pisać. Ojciec mnie nauczył. Kiedy poszedłem do pierwszej klasy, w roku 1942 -- ojciec był na froncie, zginął w 1943 -- sporo już czytałem po rosyjsku. I również od piątego roku życia pisałem. Zaczynałem od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta