Kupczenie fabryką w Barlinku
Gorzej chyba stać się nie mogło. Wybudowana kosztem 20 mln marek przez niemieckiego biznesmena fabryka drzwi w Barlinku stała się przedmiotem politycznych rozgrywek.
Marek Krowicki, pełnomocnik Klausa Borne, właściciela fabryki drzwi w Barlinku, wyraża trzy oczywiste życzenia: - Chcemy rozwijać firmę, dać pracę setce ludzi i płacić należne podatki. Niestety, ktoś piętrzy przed nami niezrozumiałe przeszkody. Wszystko to psuje również atmosferę wśród niemieckich przedsiębiorców skłonnych inwestować w Polsce. O barlineckiej firmie głośno ostatnio nie tylko w kraju, ale i w Niemczech. Do zakładu przy ul. Lipowej zjeżdżają się ciągle dziennikarze z Warszawy i zza Odry. Chcą się dowiedzieć, dlaczego wybudowany za 20 mln marek zakład nie może rozpocząć produkcji. I dlaczego wciąż obowiązuje nakaz rozbiórki zakładu jako samowoli budowlanej.
Przekonać do Barlinka
M. Krowicki kilka lat spędził w Niemczech. Tam poznał Klausa Borne, właściciela fabryki branży drzewnej, zatrudniającej 500 ludzi. Wiele godzin spędził na przekonywaniu Niemca, by polską fabrykę drzwi zlokalizował nie w kostrzyńsko - słubickiej specjalnej strefie ekonomicznej, gwarantującej zagranicznym inwestorom wielkie ulgi podatkowe i wszechstronną pomoc, lecz w Barlinku, ogarniętym wielkim bezrobociem. Kiedy już przekonał go...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta