Bez statusu
Bez statusu
- Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia wychodzicie z domu i już nie możecie tam wrócić Tekst i zdjęcia MONIKA BEREŻECKA, MONIKA REDZISZ
- Obudził nas nad ranem jakiś hałas - opowiada Toita z Czeczenii. - Przez naszą wieś przechodzili bojownicy, którzy wycofywali się w góry. Przyjęliśmy ich do siebie, opatrzyliśmy, nakarmiliśmy. Spali jak zabici kilka godzin, a potem poszli w góry. Wieczorem naszą wioskę okrążyli Rosjanie. Kula trafiła trzyletnią córeczkę mojej sąsiadki. Zginęła na miejscu. Rozbiegliśmy się do domów. Z mężem i czwórką naszych dzieci ukryliśmy się w piwnicy. Dzieci były przerażone, roztrzęsione, płakały, nie spały całą noc. Rano zaczęło się bombardowanie. Potem bomby ucichły i Rosjanie weszli do wsi. Zastrzelili pierwszego, który zwrócił się do nich z prośbą o litość. Potem rozstrzelali jeszcze kilkunastu mężczyzn. Wieczorem pognali nas na zaminowane pole. Najpierw szli mężczyźni, potem starcy, na końcu kobiety z dziećmi. Kilka osób zginęło rozerwanych przez miny, kilka zostało poranionych. Nigdy nie zapomnę, jak moje dzieci patrzyły na mnie, oczekując pomocy. Płacze.
WASILIJ REICH Z BIAŁORUSI
TAKI KRAJ
Opowiada Toita Sulejmanowa z Czeczenii: - Pierwszej nocy w Dębaku nie mogłam spać. Było tak spokojnie! Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta