Styl życia
- Andrzej Komorowski, główny lekarz weterynarii: Zawsze befsztyk
- Jerzy Antkowiak: co ja teraz robię
- Motoryzacja: Długie A Zawsze befsztyk
Andrzej Komorowski, główny lekarz weterynarii
Bardzo lubię mięso. A najbardziej - wołowinę. Jednak pierwsze mięso, jakiego smak pamiętam, to była konina. W bramie domu, w którego piwnicach siedzieliśmy w czasie długich tygodni Powstania Warszawskiego - miałem wtedy pięć lat - padł od niemieckiego pocisku stary dorożkarski koń. Dla mieszkańców piwnic oznaczało to prawdziwe święto. Konina była jedynym mięsem, jakie wtedy od czasu do czasu trafiało do garnków w Warszawie. Po wojnie mojej rodzinie nie wiodło się najlepiej i dania mięsne jadaliśmy najwyżej dwa - trzy razy w tygodniu.
Zaraz po zniesieniu stanu wojennego zaproszono mnie w roli lekarza weterynarii do radia. Jako działacz podziemia wykorzystałem to do małej demonstracji - podkreśliłem "solidarność", z jaką właściciele psów i kotów dzielą się z nimi swoim kartkowym mięsem. Nie było wyjścia, musiałem część ze swego kartkowego przydziału, czyli niespełna 2 kg miesięcznie, odstępować swojemu psu. Tamte puste sklepy i nagie haki to pewnie jeden z powodów, dla których dzisiaj chętnie jem mięso - i bez obawy. Bo to, co mówię w swoich wystąpieniach publicznych, to
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta