Co nagle, to po diable
Co nagle, to po diable
IRENEUSZ WILK
Lektura artykułu Beaty Mik "Co nagle, to po diable" ("Rzeczpospolita" z 6 czerwca ) skłania do polemiki.
Mimo znacznych nakładów sił i środków na świecie, także w Polsce, udaje się ujawnić tylko nieznaczny procent przestępstw prania pieniędzy. Ustawa z 16 listopada 2000 r. o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości majątkowych pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł (Dz. U. nr 116, poz. 1216; dalej: ustawa) ma pomóc w walce z tym procederem. Do jej uchwalenia obligował zresztą podpisany 16 grudnia 1991 r. traktat europejski.
Ustawa jest rezultatem wspólnych wysiłków wielu resortów, dziwić więc może, że Beata Mik, prokurator Prokuratury Krajowej, formułuje inne stanowisko niż Ministerstwo Sprawiedliwości, które brało czynny udział w pracach legislacyjnych.
Trudno co prawda merytorycznie polemizować z poglądem, iż zamiast "tamy dla brudnych pieniędzy co najmniej na miarę Unii Europejskiej" przepisy ustawy są "zabawą w głuchy telefon", ale przy ocenie przyjętych rozwiązań trzeba brać pod uwagę także wyniki przeglądów polskiego prawa dotyczącego zapobiegania praniu pieniędzy dokonywanych przez kompetentne organizacje międzynarodowe (m.in. Radę Europy, FATF, Egmont...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta