Tęgie diabły, mizerne anioły
Tęgie diabły, mizerne anioły
Robert Jarocki
W trakcie pisania tego artykułu u słyszałem w radiowej dyskusji: "Nad tą sprawą będzie czuwać opinia publiczna". "To znaczy nikt" -- dopowiedział jeden z dziennikarzy. Pisanie o nikim jest czymś przygnębiającym. Jednak pocieszam się, że może czasami być pożyteczne. Zwłaszcza dla dziennikarzy. Nasza praca ma wówczas sens, jeśli ten nikt -- czyli opinia publiczna -- istnieje. W przeciwnym razie nie ma mowy o wolnej prasie, czy, szerzej ujmując, środkach masowego przekazu.
Dziennikarze bowiem uważają się z jednej strony za wyrazicieli różnych odłamów opinii publicznej, a z drugiej, co oczywiste, wpływają na jej nastroje i oceny. W nowoczesnym demokratycznym kraju nie można też sobie wyobrazić istnienia polityków bez wolnych mediów. Bez większej przesady można powiedzieć, że polityk żyje w świadomości opinii publicznej dzięki mediom. Im częściej pokazuje się w telewizji, tym łatwiej wyborcom wyłowić jego twarz spośród szarej masy innych polityków. I jeszcze jeden rys naszych czasów: gdy jakiś "mocny człowiek" zdobywa władzę poprzez zamach stanu, to obejmując rządy najpierw ogłasza w telewizji (kontrolowanej przez swoich zbrojnych) , że zaczyna się nowa era. Od dziś -- oświadcza -- lud będzie czuwał nad wszystkim. W tym celu zarządza ścisłą cenzurę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta