Dokładka do długu
Dokładka do długu
Z natury biznesu wynika, że każdy przedsiębiorca stale jest i wierzycielem, i dłużnikiem. Kiedy wszyscy płacą terminowo, problemu nie ma. Gorzej, gdy ktoś okaże się niesolidny. Wierzyciel jest wtedy bity podwójnie - mało, że nie zarobił, to jeszcze musi zapłacić podatek dochodowy i VAT. A jeśli zechce dochodzić należności w sądzie, będzie musiał uiścić wpisowe, koszty zastępstwa procesowego, a potem jeszcze komornicze. Niełatwe jest więc życie wierzyciela, a przy paru niepłacących klientach otwiera się przed nim prosta droga do bankructwa. Tymczasem nie zawsze można przewidzieć, komu się noga powinie, czy kto oszuka. Problemu nie rozwiąże nawet początkujący Rejestr Dłużników Niewypłacalnych. Na (cudzych) długach bez obaw zarabiają jedynie ci, którzy nimi handlują lub profesjonalnie odzyskują należności. A wierzyciel znów dokłada. Jedyna pociecha to to, że dziś podobno wszyscy dokładają do wszystkiego.
Dobromiła Niedzielska
REDAKTOR "DOBREJ FIRMY"