To nie była zemsta elit
Zacznę może od Stanisława Tymińskiego. To było 10 lat temu - nie wszyscy pamiętają. Niektórzy podejrzewali mnie wtedy o taki niewydarzony dowcip. Bo skąd nagle jakiś niewydarzony facet z Peru na urząd prezydenta IIIRzeczypospolitej?Ktoś mi nawet powiedział, że straciłem poczucie humoru, i że to jest żart z tzw. grubej rury. Szybko się wyjaśniło, że jest gorzej niż podejrzewano. Zaprawione w prowokacjach ubeckie watahy wprowadziły po prostu... no może nie konia trojańskiego. Raczej muła albo barana, który pobekiwał tylko w kółko "A hasłem naszym zgoda będzie i ojczyzna nasza". Okazało się to być skuteczne. Swoim przyjazdem z zagranic do ojczyzny tak skołował skołowanych PRL-em, że wyciął Tadeusza Mazowieckiego i przyglądające się wszystkiemu oniemiałe elity niczym "szpaler francuskiego sadu", że wieszcza Adama przypomnę. Ratunkowo wybrano więc Wałęsę, który przez elity w ogóle nie był brany pod uwagę. Wałęsa to wiedział i szybko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta