Jałta czy Malta?
Jałta czy Malta?
ZBIGNIEW BRZEZIŃSKI
Czy niedawne spotkanie Busha i Putina w Crawford w Teksasie było powtórką Jałty, czy też Malty? Być może jest jeszcze za wcześnie na werdykt, ale na pewno nie za wcześnie, by o to pytać. W 1945 roku w Jałcie zachwycony Franklin Roosevelt zbratał się z "wujkiem Józkiem" i uzyskał taktyczne zobowiązanie się Sowietów do przystąpienia do wojny z Japonią, w zamian za co strategicznie oddał Europę Środkowowschodnią pod sowiecką kontrolę. W 1989 roku na Malcie wylewny George H. W. Bush taktycznie hołdował ostatniemu sowieckiemu przywódcy jako wielkiemu europejskiemu mężowi stanu, a jednocześnie uzyskał jego strategiczną zgodę na to, że mające się niebawem zjednoczyć Niemcy powinny być mocno zakotwiczone w sojuszu atlantyckim.
Oba te spotkania na szczycie były spektakularnymi popisami osobistej dyplomacji. Właśnie ten aspekt zwrócił największą uwagę, co zaowocowało lawiną prasowych komentarzy, zaczynających się zazwyczaj od stwierdzeń "nowa era", "historyczny przełom" albo "wielki zwrot" w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Podczas obu tych szczytów zachodnie media powszechnie wychwalały rosyjskich przywódców za pokonanie ukrytych wewnętrznych oporów wobec, nie tak zawsze oczywistego, osobistego dążenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta