Zwyczajna polska bieda
Zwyczajna polska bieda
FOT. ANDRZEJ KRAUZE
EDMUND SZOT
Na pytanie: Co tak w Polsce piszczy? - coraz częściej przychodzi odpowiadać, że nic szczególnego, ot, zwyczajna bieda. Doskwiera, oczywiście, nie wszystkim Polakom, nieszczęście polega natomiast na tym, że tych, którzy mogą się na nią uskarżać, jest coraz więcej.
Jednocześnie przybywa w Polsce okazałych rezydencji, nierzadko prawie pałaców, odgrodzonych od ciekawskich oczu pospólstwa wysokimi parkanami i otwieranymi pilotem bramami, nierzadko chronionych także przez sforę psów, od których politycznie jest trzymać się możliwie jak najdalej. Najbogatsi w miejsce (albo oprócz) psów zatrudniają ochroniarzy. Najczęściej byłych policjantów czy tzw. ubeków, ale także młodych mięśniaków, którzy nie załapali się na posadę "żołnierzy" w którejś ze znaczniejszych mafii.
Postępujące rozwarstwienie dochodów jest widoczne zarówno w mieście, jak i na wsi, która na miarę swoich możliwości tradycyjnie małpuje zachowania miastowych. Rozziew między możliwościami finansowymi poszczególnych rodzin u jednych rodzi, dość często podszyte chamstwem, poczucie wyższości, u drugich jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta