Antysemityzm za pieniądze podatników
Antysemityzm za pieniądze podatników
NPD na razie jest nie tylko legalna, ale i dopuszczana do manifestowania w centrum niemieckiej stolicy (na zdjęciu: demonstracja z 1999 roku pod Bramą Brandenburską)
(c) AP
PIOTR JENDROSZCZYK
Z BERLINA
- Gdyby nie było Oświęcimia, trzeba byłoby dla dzisiejszych Żydów coś podobnego wymyślić - pisał w swej, wydanej przed kilku laty, książce Wolfgang Frenz, jeden z liderów Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD). Takie i podobne twierdzenia przywódców niemieckich neonazistów skłoniły nie tylko rząd niemiecki, ale i obie izby parlamentu do wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskami w sprawie delegalizacji NPD. Ku ogromnemu zaskoczeniu wnioskodawców i większości niemieckiego społeczeństwa rasistowska, antysemicka i antypaństwowa retoryka neonazistów działa dzisiaj na ich korzyść, gdyż znacznie utrudnia, jeżeli nie uniemożliwiaj w ogóle, realizację planów delegalizacji partii neonazistowskiej.
Problem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta