Prawie drugi cud
Prawie drugi cud
USA - Rosja. W tym meczu nie było żadnej chwili na oddech.
FOT. MICHAŁ SADOWSKI
KRZYSZTOF RAWA
Z WEST VALLEY CITY
Amerykanie zremisowali z Rosją mecz, który najprawdopodobniej zadecydował o tym, że gospodarze wygrają rozgrywki w grupie D. Było tak, jak należało się spodziewać: pełne trybuny, wyrównujący gol Bretta Hulla na niespełna pięć minut przed końcem i ciągłe wspomnienia z niezwykłego olimpijskiego finału w 1980 roku.
Ameryka nie zapomniała bohaterów "Cudu na lodzie" z Lake Placid, gdy amatorska drużyna prowadzona przez Herba Brooksa wygrała w finale ze znakomitą drużyną Związku Radzieckiego. Pierwszy dowód mieliśmy podczas ceremonii otwarcia, gdy cały "Team USA" z 1980 roku zapalił znicz olimpijski. Po 22 latach przy amerykańskiej ławce znowu stanął trener Herb Brooks. Sytuację ma i lepszą, i gorszą. Lepszą, bo dostał z NHL prawie wszystkich, których chciał. Gorszą, bo cała Ameryka czeka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta